środa, 9 listopada 2011

Planty itp

Pierwszolistopadowy spacer na Rakowice przez Planty.
Zdjęcia prosto z aparatu i bez obróbki. Uczę się nie-obrabiania zdjęć ;)

5

7

10

12

14

no, akurat to jedno przycięte, więc z jakąś tam obróbką
4

13

pies parówka

11

podglądanie

8

9

i już na Rakowicach - w tym miejscu mnie zawsze za gardło ściska.

15

Wieczorem zawsze chodzimy na cmentarz "u nas", na Salwatorze. W tym roku po drodze do kupienia oprócz miodków (taka tradycja jak pańska skórka w Warszawie) były: kiełbaski/hotdogi/gofry i popcorn. Brakowało jedynie zabawek do kupienia i balonów. Ale pod Rakowickim były :/

6 komentarzy:

  1. Ja w Warszawie widziałam i hotdogi i kiełbaski i karkówkę, a nawet golonkę (!). Widziałam też balony, widziałam wielki stragan halloweenowy, stragan z płaszczami i futrami, a także pana sprzedającego mydło i powidło, czyli nożyczki, sznurki, miseczki plastikowe, widelczyki itp itd.
    Zdjęcia przepiękne, ta jesień nas pięknie darzy w tym roku. Choć przyznam, że nie mogę się już doczekać zimowych zdjęć ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też unikam obróbki od jakiegoś czasu.
    jednak jest w tym coś nieprawdziwego.
    zabija się światło i kolory, które były w danej chwili. szkoda mi tego.
    chyba że akurat nie ma to większego znaczenia:)
    piękne zdjęcia, najbardziej podoba mi się ostatnie.
    wzruszające bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie mogę się doczekać, aż wywołam kliszę z analogowej lustrzanki :)
    Kemotko, rany, groza :/
    A zimowe zdjęcia, brrrr, niech zima nie przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby tak dalej Ula! PS wrogiem prawdziwego spojrzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też się uczę nie-obrabiania, ale mi ciężko jakoś.

    OdpowiedzUsuń