Jestem rozchwiana emocjonalnie. Wzrusza mnie mnóstwo rzeczy.
Wzruszają mnie kwiatki, które właśnie kupiłam na naszym targu, bo przecież kupiłam je za 5 złotych od staruszki z takimi bardzo jasnymi oczami.
Wprawdzie ta sama pani sprzedała mi pół roku temu sklepowe jajka jako "jajeczka od jej kurki", ale nieważne.
Może jesteś w ciąży?;)
OdpowiedzUsuńChyba że to rozchwianie jest stanem ciągłym:)
To w takim razie ciąża jak u słonicy, kilkuletnia ;)
OdpowiedzUsuńNa widok takich pięknych kwiatów też bym się wzruszyła :)
OdpowiedzUsuńJa obok sprzedających strauszek też nie mogę przejść obojętnie. W Centrum Warszawy kiedyś stała staruszka, która sprzedawała chusteczki higieniczne. Zawsze kupowałam od niej kilka paczuszek ;)
OdpowiedzUsuńJakbym o sobie czytała ;) Pójdź w me ramiona!
OdpowiedzUsuńStaruszki i staruszkowie też mnie wzruszają niezmiennie. Pod Halą Mirowską często stoi taka staruszka z dwoma pęczkami koperku i kilkoma ząbkami czosnku. Zawsze kiedy ją widzę kupuje u niej ten koperek albo co tam ma. I nic to, że jest trochę przywiędnięty.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że u mnie też taki permanentny baby blues?
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd czasem ;-)
To chyba nieuleczalne! A w ciąży się nasila ;-)