środa, 19 października 2011

rudo i blisko

7 minut kurcgalopem od domu mam taki widok.

DSC_3630

Dziś zabrałam ze sobą obydwie najcięższe puchy, w analogu jeszcze nie łapię się w ustawieniach i dziwnym trafem wciąż ustawiam zdjęcia seryjne, zatem mam na przykład 5 zdjęć pod rząd wyliniałego kocura z wału nad rzeką.
I moje przemyślenia po przejechaniu się dziś autobusem kilka razy: kochany panie mechaniku, pan mi odda samochód wreszcie; choroba lokomocyjna nie mija z wiekiem oraz: jak ja studiowałam i jeździłam autobusami na uczelnię to byłam o wiele milsza i bardziej współpracująca ze wsółpasażerami, o. I kiedyś skrzypienie tej środkowej części autobusu nie doprowadzało mnie na wyżyny wkurwienia, jak dzisiaj.

7 komentarzy:

  1. jeny, jakie widoki?!

    a ja nie pamiętam, kiedy korzystałam ostatni raz z komunikacji miejskiej. heh.

    OdpowiedzUsuń
  2. wierzę..podzielam niechęć do komunikacji miejskiej, ale chyba apogeum mojej irytacji (pięknie mówiąc;)) mogę osiągnąć tylko na poczcie..:/
    uściski!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spacer po takiej okolicy powinien załatwić wszystko:)) Piękne widoki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja często jeżdżę tramwajami, mieszkamy za blisko centrum, żeby jechać tam autem i szukać miejsca do parkowania, zwłaszcza że mój samochód to czołg prawdziwy ;) Ale autobusy, nienawidzę! Ugh!
    Poczta...dzięki Just, właśnie mi przypomniałaś o przyjemności, która mnie dziś czeka...
    A widoki faktycznie fajne, dobrze się tu mieszka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. widok rzeczywiście piękny... Jesienne spacery po tak pięknej okolicy musza być niezapomniane... mimo że tak blisko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widoki cudne :) Zazdroszczę tego galopu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Zazdraszczam" takiego widoku "na wyciągnięcie ręki, czy też nogi" ;)))

    OdpowiedzUsuń