Najpierw było okropnie zimno, i zanim dom się nagrzał, siedzieliśmy cały dzień we wszystkich ubraniach, które wzięliśmy, pijąc hektolitry herbaty z cytryną. I kawy z rumem.
Drugiego dnia słońce nie wyszło nawet na 5 minut.
A potem już było cieplej i jaśniej :)
Pierwszy prawdziwy śnieg w tym sezonie
I widok z tarasu (nie wiem, czy "taras" nie brzmi zbyt pretensjonalnie w kontekście tamtych okolic)
I absolutnie ulubione zdjęcie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa moje są wszystkie ulubione.
OdpowiedzUsuńpięknie wyszły Ula.
i NIE bądź smutna, ściskam!!!
Twoje makra są naprawdę - Ach!!
OdpowiedzUsuńOstatnie zachwycające!
OdpowiedzUsuńZresztą nie tylko ostatnie :-)
Uściski! M.
ale pięknie...aż zatęskniłam za takimi klimatami..:))nie wiem co się ze mną dzieje ale coraz częściej mam ochotę na ulepienie bałwana..Z prawdziwego śniegu..to dziwne..
OdpowiedzUsuńuściski
J
Wszystkie sa piekne, bez wyjatku. Bede sie powtarzac, ale miejsce mnie zachwyca. Magiczne te pierwsze platki sniegu:)
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia !
OdpowiedzUsuń