Dzisiejsza kawa do śniadania...
... przypomniała mi o kilku zdjęciach (pierwszych zdjęciach robionych tym aparatem, trzęsącymi się rękoma) sprzed dobrych paru miesięcy. Warszawa, kawa, tarta szpinakowa, N. i kawiarnia, która mimo, że teraz jest już sieciówką, wciąż jest tak fajna jak sto lat temu. Some things will never change :) I znów napiszę, że kiedyś można tu było spotkać Justynę Steczkowską w sukni wieczorowej, w porze, która bynajmniej wieczorową nie była ;)
N., D., że też wtedy nie miałyśmy aparatów ze sobą :) :) :)
I jeszcze zdjęcia z Vincenta. Moje ulubione z tamtego dnia.
Do dziś żałuję:)
OdpowiedzUsuńKiedyś to były czasy:)
A wiesz, że ja tam już nie chodzę.
Nie wiem, to miejsce dla mnie to "A. i przyjaciele":)
Cudne to zdjęcie lewitujących filiżanek:)
A dla mnie to "sobotnie śniadanie o 11 z Naną" :) Teraz już też tam nie będę chodziła...
OdpowiedzUsuńA w Vincencie teraz widziałam Urszulę Dudziak. Niestety ;) była zupełnie zwyczajna, i, co gorsza, ubrana adekwatnie do pory dnia :):):)
Następnym razem przywieź mi coś z Vincenta, proooooszę!
OdpowiedzUsuńZbiorę zamówienie :) Chyba, że wolisz niespodziankę :)
OdpowiedzUsuń