piątek, 28 stycznia 2011

Dzisiejsza kawa do śniadania...



... przypomniała mi o kilku zdjęciach (pierwszych zdjęciach robionych tym aparatem, trzęsącymi się rękoma) sprzed dobrych paru miesięcy. Warszawa, kawa, tarta szpinakowa, N. i kawiarnia, która mimo, że teraz jest już sieciówką, wciąż jest tak fajna jak sto lat temu. Some things will never change :) I znów napiszę, że kiedyś można tu było spotkać Justynę Steczkowską w sukni wieczorowej, w porze, która bynajmniej wieczorową nie była ;)
N., D., że też wtedy nie miałyśmy aparatów ze sobą :) :) :)




I jeszcze zdjęcia z Vincenta. Moje ulubione z tamtego dnia.


4 komentarze:

  1. Do dziś żałuję:)
    Kiedyś to były czasy:)
    A wiesz, że ja tam już nie chodzę.
    Nie wiem, to miejsce dla mnie to "A. i przyjaciele":)
    Cudne to zdjęcie lewitujących filiżanek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie to "sobotnie śniadanie o 11 z Naną" :) Teraz już też tam nie będę chodziła...
    A w Vincencie teraz widziałam Urszulę Dudziak. Niestety ;) była zupełnie zwyczajna, i, co gorsza, ubrana adekwatnie do pory dnia :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem przywieź mi coś z Vincenta, proooooszę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbiorę zamówienie :) Chyba, że wolisz niespodziankę :)

    OdpowiedzUsuń