Jeśli ktoś chce się usmażyć, polecam wycieczkę do Krakowa
Dziś boję się patrzeć na termometr, wczoraj przed południem, o 11, były 34 stopnie. O północy na Kazimierzu było niewiele mniej ;)
Lubię spotkania po latach, kiedy wychodzimy na Kazimierz "na jednego drinka" a o północy orientujemy się, że za szybko minęły te cztery godziny, zaraz zamykają drugą knajpę, w której zlądowaliśmy, znów nie możemy się nagadać i "to co, widzimy się za dwa tygodnie?".
Tak naprawdę ten post powinien być zatytułowany "O spełnianiu marzeń", bo w tym tygodniu spełniły się dwa moje marzenia. Jedno materialne, spełnione przez męża. Drugie niematerialne, spełnione przeze mnie samą. Obydwa idealnie łączą się ze sobą.
Jest dobrze. :)
A na zdjęciu moja najładniejsza O. z małym cudem w wózku.
taka pogoda to nie tylko w Krakowie (;
OdpowiedzUsuńfajnie jest czytać, że u kogoś jest dobrze i że spełnia swoje marzenia (:
Zgadzam się z Mru;) Dobrze, że jest jeszcze ktoś kto umie doceniać przyjemności i chwile szczęścia w swoim życiu, bo w czasach ogólnego narzekania na wszystko i wszystkich to niestety rzadkość;(
OdpowiedzUsuńSerdeczności,
A.
PS Też się smażę na tej patelni;(
:)) och lubię takie spotkania, bardzo! i takie zdjęcia!:) Robisz jakieś oktomatowe wytwory ostatnio?:)) uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
J.
Nawet nie wiesz jak się cieszę z tych spełnionych marzeń :)))
OdpowiedzUsuńWolałam patelnię niż takie lato jak dziś ;)
OdpowiedzUsuńCudownie z tymi marzeniami :)
:) dzięki dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńJust, właśnie mam jeszcze ze trzy oktofoty do zrobienia i idę wywołać kliszę.
Czy są to jakieś marzenia foto?;-)
OdpowiedzUsuńTak :) Bosko!
OdpowiedzUsuń