piątek, 8 kwietnia 2011

jak stracić dysk w dwa dni

W tym celu należy pracować w ogródku przez cały weekend.
Nasz ogródek jest niewielki. Taki ot, przyblokowy, kilkadziesiąt metrów kwadratowych. A w nim najbardziej wypasione dżdżownice w całym mieście i cmentarzysko ślimaków. Stłuczona szyba, stłuczona flaszka, damski obcas. Pozostałość po poprzednich mieszkańcach? Tona kamieni i gruzu.  Pozostałość po docieplaniu bloku. Chwasty. Tulipany do odratowania. Żywopłot do wywalenia i forsycja do przesadzenia :) 
Po skopaniu całego ogródka mój mąż nie miał skóry na dłoniach, tylko pęcherze, a ja po przeoraniu i przegrabieniu gdzieś straciłam dysk albo i kilka dysków.
I niestety nie ma opcji, że w poniedziałek rano zobaczymy kiełkującą trawę, której nasiona wysialiśmy w niedzielę wieczorem. Prawdę mówiąc, dziś, w piątek, kiełków trawy dalej niet.

_DSC0506

_DSC0512

_DSC0514

_DSC0516

_DSC0518

_DSC0524

_DSC0525

_DSC0520

Żeby nie było tak pesymistycznie: uwielbiam babranie w ziemi. Uwielbiam wyciąganie dżdżownic z mokrej ziemi i wyrywanie korzeni trawy i chwastów. W tych czarnych doniczkach wkrótce posadzimy zioła i roślinki. 
Kiedyś będziemy mieć takie z własnego ogrodu :)

_DSC0538

PS Marzyłam o sesji zdjęciowej dżdżownic. Ale a) nie mam dobrego obiektywu do fotografowania takich maleństw (Kejtko, obiektywy [z] makro od Oliśki? hahaha) b) byłam zbyt wyczerpana, żeby utrzymać aparat w ręku, o.

2 komentarze:

  1. Też lubię grzebać w ogródku, ale zupełnie się na tym nie znam.
    Wyżywam się u teściów.

    OdpowiedzUsuń