Wychodząc dziś na spacer planowałam zrobienie fajnych zdjęć w drodze powrotnej. Moje odbicie w szybie. Białe kalosze + biały parasol. Wyglądałam bardzo szykownie :] Niestety, kiedy wracałam, przestało padać, szykowny parasol stał się uciążliwą acz wciąż szykowną kulą u nogi i w ogóle.
Mamooooo! (tak, moja mama czyta bloga) Prawda, że ten pies na pewno ma na imię Miśka? :-)
pogoda, jednym słowem do kitu :(
OdpowiedzUsuńE tam, do kitu, pachniało wiosennym deszczem. Cudo!
OdpowiedzUsuńlubię takie deszczowe zdjęcia..:) tłumaczę sobie,że ten wiosenny deszcz jest POTRZEBNY żeby rośliny mogły pięknie się zazielenić w słońcu, i jakoś trwam..;)
OdpowiedzUsuńuściski!
zdjęcia piękne, tylko gdzie te kalosze? :))
OdpowiedzUsuńkalosze będą w kolejnym wpisie ;-)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to zachować klasę do końca! Co z tego, że parasol złożony. Miał pasować do całości i pasował :-). Czekam na wpis o białych kaloszach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń