Powiało wielkim światem, prawda. Nie spodziewajcie się jednak zdjęć ze słonecznej Italii. Piazza Stavone to tutejsza nazwa Placu na Stawach, najbliższego bazaro-targu. Uwielbiam.
Cena jeszcze powala, aaaaaaaale to znak, że już wkrótce...
No i odkrycie, już od pierwszej wizyty na Placu, chyba jeszcze przed przeprowadzką do obecnego mieszkania, ekostoisko. Z pewną taką nieśmiałością ;) robiłam zdjęcia, a właścicielka stoiska baaaardzo zachwyciła się naszą nową dietą i była szalenie pomocna w kwestii ilości czerwonej soczewicy na kolację :)
Nana, jesteś dumna? :)
I jeszcze taki miły staruszek sprzedaje tam sadzonki ziół i warzyw. Ostatnio nazwał mnie złotym dzieckiem :)
i to w Krakowie? hmmm.... :))
OdpowiedzUsuńSuper:) Lubię takie miejsca:) My mamy Dołek:)
OdpowiedzUsuńAnia, w Krakowie, w Krakowie :) Poprzednie nasze mieszkanie też było blisko takiego targu (placu?), w samiusieńskim centrum. Bardzo fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńDelie, a ten koło Nany jak się nazywa? Po prostu "bazarek"?
Oglądam zachwycona!Tylko polskie litery zdradziły ten targ. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i oglądam Twój blog dalej. B. mi się podoba :)
no to muszę się wybrać! obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńAnia vel Vespertine, hej :)
OdpowiedzUsuńAniu, Ty mieszkasz w Krk? A to ekostoisko jest na rogu Placu, tuż przy skrzyżowaniu Senatorskiej z Komorowskiego.
ale faajne miejsce ...
OdpowiedzUsuńUlek, tak, dumna jestem!:)
OdpowiedzUsuńi cudny ten sklep z worami!
a ten koło mnie, potocznie nazywa sie "bazarek" a oficjalnie "pasaż handlowy Kabaty" ;)
Kraków! oj! to bardzo blisko mam!:)))
OdpowiedzUsuńmoże się kiedyś tam spotkamy?;)
zachwyciły mnie zioła w doniczkach!och!
uścisk
łaaa, to stoisko eko boooskie. Ja dziś byłam na moim bazarku i kupiłam pierwszą w tym roku botwinkę. Miałam długaśny dylemat, co z nią zrobić - tarte czy zupe. Staneło na zupie. I pyrkocze teraz w garnku poczciwa zupa boćwinkowa ;)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o mnie - to tak, mieszkam w Krakowie :))
OdpowiedzUsuńchyba ze o drugą Anię chodziło ;)
O Ciebie :) a daleko masz na Płac na Stawach?
OdpowiedzUsuńKemotka, rany, sto lat nie jadlam takiej zupy! Mlask!! Uwielbiam!
a wiesz co..trochę ;) bo póki co na Kurdwanowie mieszkam, ale każdego dnia jezdze do centrum :))
OdpowiedzUsuńW Warszawie "truskawki b. słodkie" już po 10 zł. Idzie lato ;o)
OdpowiedzUsuńA zdjecia piękne.
I targu zazdroszczę!
I lecę po stokrotki! Aaaaaa.
jaka przyjemna soczystośc kolorów :)
OdpowiedzUsuńpiękności!!! też mieszkam w Krakowie, ale tego targu nie znałam :( muszę się koniecznie tam wybrać, bo nie mam daleko :) zdjęcia przepiękne!!
OdpowiedzUsuńZ ostatniej chwili ;) truskawki po 14, podobno tanie i polskie mają być dopiero pod koniec maja...
OdpowiedzUsuń