* Rowerzysto, zsiądź z roweru
:)
i idź na...
Nasze przecudnej urody rowery (mój holenderski, brązowy, mężowy 60-letni, zielony, odrestaurowany, śliczny, piękny i w ogóle) są w poprzednim mieszkaniu w piwnicy. Piwnica zamykana na klucz. Klucz jest gdzieś, lecz nie wiadomo, gdzie... A pogoda na rower idealna, co widać po tłumach na krakowskich ścieżkach rowerowych i w ogóle.
Kiedyś jeździłam do pracy na rowerze, miałam dość blisko, trasa była w sam raz. Raz się wybrałam w spódnicy. Bo wiecie - tak stylowo miało być, balerinki, spódnica z koła, torebka na bagażniku, brakowało jedynie koszyka z kwiatkami lub biszkoptowym szczeniaczkiem labradorem z przodu. Po tym, jak kiecka malowniczo podwineła się do połowy pleców, już zawsze jeździłam w spodniach.
Fajna historia z rowerem i spódnicą. Też sobie planuję że kiedyś założę na rower spódnicę bo to tak stylowo i zawsze idę w spodniach. I może niech tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńFajnie :-)
OdpowiedzUsuńMy jeździmy dużo, ale głównie podmiejsko, więc sobie miejskie rowery podarowaliśmy ;-) Nasze mają porządne opony na mazowiecki piach i wystające korzenie!
Mamy za to przyjaciół - zapalonych rowerzystów. On - ostre koło :-) Ona - właśnie taki miejski look: sukienka, koszyk, balerinki etc.
Poznali się na Moście Siekierkowskim, na rowerach ;-) Jej rower skrzypiał, on się zatrzymał i zaproponował pomoc... Najpiękniejsza historia, jaką znam :-)
Wyciągnijcie te Wasze!
Ulek, włamujcie się do tej piwnicy!:)
OdpowiedzUsuńMy, od pięciu dni, tez jesteśmy posiadaczami rowerów.
Miejsko- dróżkowych, czyli hybrydowych.
Jeszcze tylko przyczepka dla dziewczyn, 10 stopni wiecej i ruszamy!:)
buzikof
Takie rowery w piwnicy? Kiedy wiosna za oknem??? Marzy mi się miejski rower, z koszykiem właśnie, w spódnicy i balerinach ;) Teraz, kiedy miasto zamieniłam na miasteczko bardziej niż kiedykolwiek. A taki zielony, 60-letni byłby spełnieniem moich marzeń. Pokażesz go kiedyś tutaj?
OdpowiedzUsuń:):):):) Kraków był Ci wdzięczny za spódnicę, na pewno!
OdpowiedzUsuńna pewno! :D
OdpowiedzUsuńNana, chyba jecie w tych juesejach za dużo zdrowej żywności: najpierw karnet na siłownie/fitness, teraz cholera rower, nie poznaję Was! :D
OdpowiedzUsuńKejtko: ha, ha, ha. :P
Ewa, jak wreszcie się włamiemy do piwnicy;) to na pewno pokażę, bo naprawdę jest co pokazywać, co potwierdzić może Kejtko, PRAWDA KEJTKO? :) Rower to prezent ślubny, ale o wszystkim napiszę jak się włamiemy wreszcie :)
Maggie, moja mama porzuciła marzenia o miejskim stylowym Holendrze ;) z racji tego, że znacznie bliżej jej do mazowieckich leśnych ścieżek pełnych wybojów i korzeni, niż szerokich ścieżek rowerowych :) Rodzice mieszkają 100 m od Mazowieckiego parku Krajobrazowego :)
Yba, polecam spodnie, uwierz mi :):)
hihi:D też mnie kusi żeby wyruszyć na rowerze w spódnicy, teraz wiem już na pewno żeby ubrać legginsy;)
OdpowiedzUsuńbarrdzo lubię rowery:))
uściski!
J.