sobota, 30 kwietnia 2011

rano vs wieczór

Tak było rano, przed 10.

_DSC0096

_DSC0075_DSC0098


_DSC0071

_DSC0070

Po śniadaniu poszliśmy pobiegać nad Wisłą. Upał! 4 amerykańskie naleśniki (z mąki pp, Nana!) przed biegiem to nie jest najlepszy pomysł. Kolka złapała mnie po 600 m. 
Dziwny ból głowy zapowiadał, że coś się z pogodą spieprzy. Nazywając rzecz po imieniu, zapowiadał wielkie pier**lnięcie, excusez le mot, i rzeczywiście, parę minut po 16 zaczęła się burza. Ale jaka! Ból głowy przeszedł.

_DSC0107

_DSC0105

_DSC0110

_DSC0114

_DSC0112

Rano i teraz

_DSC0092-horz

5 komentarzy:

  1. jeden dzień, kilka godzin różnicy i zmiana obrazu za oknem ... niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem za bosymi stopami i kawką poranną wśród zieleni.
    Deszczowe zdjęcia - klimatyczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie śniadanko na dworze w promieniach słońca - super. A co do burzy - ja uwielbiam świat po - ten zapach i soczyste barwy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. no i super!
    po deszczu foty sa o niebo ładniejsze:)))
    i potem ta cisza. ja uwielbiam

    no ja mysle ze PP! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie się najbardziej podoba to z kawą i bosymi stopami.

    OdpowiedzUsuń