poniedziałek, 21 marca 2011

dobra Karma

Lubię ulicę Krupniczą. Zanim przeprowadziłam się do Krakowa, często chodziliśmy na obiad do jednej z knajpek na tej ulicy i to było pierwsze takie oswojone miejsce w Krakowie.

A teraz odkryłam nowe miejsce na Krupniczej i to chyba na jak najdłużej :) Karma. Kawiarnia z wielkim oknem, starym parkietem, betonowym blatem i ciastem czekoladowym dającym endorfinowo- serontoninowego kopa :) I z kawą z plantacji fair trade. Z przemiłą obsługą i panem właścicielem (to chyba był pan właściciel) w szarej koszuli. Zapytałam ni z gruszki ni z pietruszki, czy mogę zrobić kilka zdjęć - zdjęć zrobiłam z 60, przeszkadzałam panu bariście i było super. 

_DSC0046

_DSC0044

_DSC0035

_DSC0034

_DSC0039

_DSC0029

_DSC0021

_DSC0016

_DSC0013

_DSC0014

_DSC0012

_DSC0010

_DSC0015

_DSC0008-horz

_DSC0049

_DSC0042-horz

_DSC0082

_DSC0070-horz

_DSC0084-horz

Karma Organic Coffee, Kraków, ul. Krupnicza 12.

_DSC0087-horz

9 komentarzy:

  1. wow, świetne miejsce :) Podoba mi się klimat wnętrza. No i ta kawa ze znakiem fair trade'u - za to już ich lubię :) Chętnie odwiedzę jak będę w Krakowie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ten pan w szarej koszuli... Taki Bardem trochę... Wygląda na kogoś, kto zna się na kawie (nie wiem dlaczego, ale wg mnie na kawie znają się wyłącznie bruneci - barista blondyn nie wzbudzi mojego zaufania nigdy!)

    A podłoga marzenie! Będę taką miała w moim przyszłym mieszkaniu :-)

    To co? Jak zajrzę do Krakowa (a się wybieram) to w Karmie na flat white się umówimy? Hmm?

    OdpowiedzUsuń
  3. O, i jeszcze Pan w Szarej Koszuli powiedział, że kawa powinna być o 3'C cieplejsza, bo wtedy jest lepiej zaparzana - no rewelacja :)
    maggie, czekam :):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. i ja sie wybieram ;) i dzis jeszcze bardziej mnie tam ciagnie ;) uwielbiam takie miejsca, tak urzadzone.dopisuje do moich krakowskich adresow.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też chcę do Karmy! ale dlaczego otworzyli ją jak już sie wyprowadziłam z krupniczej :/ przez 3 lata nic tam nie było.. a teraz? Karma, Bona i cos jeszcze ale nazwy nie pamietam :(

    świetne zdjęcia!

    a co polecasz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Karmę uwielbiam. Podoba mi się bardzo!!! Często spotykam się tam ze znajomymi;) Może się kiedyś miniemy;) Ubóstwiam ich sconesy z żurawiną!!! Dobrą jadłam też zupę z cieciorki, ale niestety jest od czasu do czasu;(

    Ulu, a ja myślałam, że właścicielką jest Pani, która Nas kiedyś obsługiwała;) A może jest dwóch właścicieli, Pan i Pani;) Faktem jest że niezwykle sympatyczni i otwarci ludzie tam pracują;)

    A czy ta poprzednia knajpka to Dynia???

    Ulu, a byłaś może w Trufli, na Szczepańskim???
    Pycha jedzenie, takie doznania, że szok!!!
    Niesamowita jest sałatka z kozim serem z dressingiem malinowym(!!!), makaron z sosem truflowym i makaron z kurkami!!!;)Mają otwartą kuchnię - można sobie podglądać;)
    Jedyna wada - mało miejsca = mało stolików. W weekend odwiedzała mnie mama i niestety nie załapałyśmy się w niedzielę na stolik;(

    Pozdrawiam serdecznie,
    a.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, i zapomniałam jeszcze dopisać, że fajnie w Karmie przez światło :-) Bo ja mam potężna alergię na te wszystkie krakowskie, niby fin-de-sicle'owe, niby-paryskie klimaty z rodzaju ciemno, duszno, krzesła krzywe, niewygodnie, obrusy przepalone, świece dymią, ni to strych, ni to piwnica, no i z obowiązkowym patefonem w kącie ;-) Witamy na Kazimierzu ;- Bleeeee...
    Zatem wielki plus tym bardziej :-)

    Ula, prowadź! Chętnie sobie pooglądam te wszystkie godne polecenia nie-do-końca krakowskie lokale :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. brakuje mi na mojej wiesi fajnych miejsc z klimatem ...

    OdpowiedzUsuń
  9. oj!no to muszę tam wstąpić przy najbliższej okazji:))
    rewelacyjne fotografie:)
    uściski
    J.

    OdpowiedzUsuń