wtorek, 1 marca 2011

pokaż mi swoją lodówkę...

Zawsze wiedzieliśmy, ze w naszym szaro-betonowym mieszkaniu nie będziemy mieć zbędnych pierdół. Że lodówka w końcu będzie wysoka (w pierwszym mieszkaniu mieliśmy taką maleńką podblatową), będzie miała kostkarkę do lodu i nic nie będziemy na niej wieszać.
Jasne ;)
Apogeum obwieszenia lodówka osiągnęła w okolicach ubiegłego sierpnia. Mieliśmy na niej m.in. 3 zaproszenia ślubne na wrzesień.

  
Teraz lodówka nieco mniej obwieszona, ale wciąż nie jest to nasz ideał, haha. 

Kupon do ulubionego sklepu kosmetycznego. Ważność skończyła się w styczniu, ups. 






































Menu ulubionej knajpy z sushi na telefon. Chociaż i tak zawsze zamawiamy to samo.






































Dwa zdjęcia wiszące na lodówce od zawsze i chyba na zawsze ;) Piękny nowozelandzki krajobraz + siostra i szwagier mojego męża. Zdjęcie absolutnie najulubieńsze. W sumie mogliśmy sobie powiesić ich zdjęcie ślubne, bo mają zjawiskowe, ale to jest takie jedno, jedyne. Sprzed dwóch lat, kiedy wyjechali na zupełnie drugi koniec świata na pół roku i przysyłali nam zdjęcia pocztą. :)






































Przez cały listopad na lodówce mieliśmy laurkę od Nanowej Zojki. W grudniu zaczął się sezon kartek świątecznych - były trzy ulubione, dwie ze zdjęciami dzieci bliskich moich dziewczyn, jedna od Moni, (tej od fuksjowej zawieszki) chyba najelegantsza kartka, jaką w życiu dostaliśmy.

Magnesy na lodówkę to w ogóle oddzielna historia. Misiek ma z 10 lat, już nie pamiętam, skąd go mam; angielski strażnik od mamy sprzed jakichś 15 lat, przywieziony z Londynu; skrzynka pocztowa dostana od brata męża, pękniętą budkę telefoniczną chyba sama przywiozłam z UK.
Magnesik z ducati kupiony tuż po tym, jak zamieszkała z nami vespa.

Na nieszczęście dla porządku i ulubionej sterylności odkryłam jakiś czas temu, że na drzwiach wejściowych też się świetnie magnesy trzymają. Na razie się powstrzymuję, ale przecież to takie świetne miejsce na przyczepienie listy zakupów ;)

11 komentarzy:

  1. pamiętam, że jako dziecko usilnie wieszałam różne karteczki, karteluszki, naklejki na drzwiach lodówki u rodziców, a rodzice usilnie mi tego zabraniali (nie wiem zupełnie dlaczego), więc wieszałam na ścianach w pokoju i obiecywałam sobie, że w moim domu obwieszę calusieńką lodówkę. Gdy przenosiłam się pragnęłam jednak, aby była nieobwieszona niczym, tak jak Wy. No i tak jak u Was przechodzi różne fazy intensywności obwieszenia, lecz zawsze coś na niej jest. Może wkrótce pokażę ;)
    lubię takie wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to Twoje spojrzenie na codzienność :)

    Jak zobaczyłam tę kartkę, wiedziałam, że muszę ją kupić właśnie dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tez o tym myslalam, bo nasza lodowka to nasze podroze. obiecuje podzielic sie w kolejnym poscie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ula, zerknij tu: http://lazyhazyafternoon.blogspot.com/2010/11/pokaz-mi-swoja-lodowke.html

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam białe lodówki bez przyczepek:)
    Ale wiadomo:) Na blogu pokazywałam swoją w szczytowej formie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulek, to moja spełnia Twoje marzenie:)
    Cholerny inox Kitchen Aid, który nie przyjmuje magnesów!
    Zaden inox w mojej kuchni nie nadaje się do obwieszania.
    W Wawie mięlismy zabudowaną i dziewczyny zazdrościły wszystkim lodówek z magnesami. Tu to samo, wrrrr.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, jak juz będę miała tą swoją lodówkę to normalnie nawet mazakiem będę po niej mazać (ale takim ścieralnym, heh) ... no moja moja moja Ci ona będzie! MOJA! :) i wszystko będzie na niej wisieć!
    już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam uwielbiam mieć obwieszona lodówkę :) Nasza stoi teraz tak że mogę ją obmagnesować z przodu i z boku jednego co wykorzystuję z szaleńczą dokładnością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam ciasną kuchnię i z lodówki strącałam magnesy, więc mam tam minimum - lista zakupów, lista z zawartością zamrażarki i jakieś męża elektryczne zapiski.
    Za to drzwi wejściowe - mimo, ze oklejone ozdobną naklejką całe są obłożone Bardzo Ważnymi Karteluszkami i toną magnesów ;o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ula, trafiłam do Ciebie przez ucho od śledzia :-) i też swoje wrzuciłam http://zielono-mi.blogspot.com/2011/03/pokaz-mi-swoja-lodowke.html oczywiście dałam adnotację. poczta pantoflowa :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, ale fajnie, że tyle lodówek widzę :)
    maggie :):):):)
    Argillae, ja się wciąż czaję na vespowy magnesik od Ciebie :)
    nana, Kitchen Aid aaaaaa <3

    OdpowiedzUsuń