piątek, 18 marca 2011

ostatnie godziny przed

Pod koniec września ubiegłego roku miałam tę przyjemność, że mogłam ryczeć ze wzruszenia na ślubie najlepszej przyjaciółki, i to niemal w pierwszej ławce, bo byłam świadkową :) Ale zanim się poryczałam (najlepsze, że panna młoda się tylko śmiała i wcale nie była rozryczana... tylko mnie spłynął makijaż), zrobiłam trochę zdjęć tuż_przed. 
Widok mojej K. próbującej nie trzepotać sztucznymi rzęsami - bezcenne. Widok jej za_chwilę_męża wiążącego krawat przy instrukcji z youtube - bezcenne x2.

Wtedy pierwszy raz w życiu trzymałam w ręku obiektyw 50 mm. Po rozpaczliwym telefonie do jego właściciela (który mi go pożyczył na kilka dni) z płaczem, że "nie ostrzy!!!" - dowiedziałam się, że ekhem, to manualny. :)  

Trochę widać bransoletkę od Moni którą (bransoletkę, nie Monię ;-) ) ja miałam na swoim ślubie a rok później moja K.

_DSC0366

_DSC0367


_DSC0363


_DSC0378

_DSC0392

Ten podryw podobno przypadkiem ;)

_DSC0408

_DSC0387


_DSC0370
(Makijażystka - bardzo fajna dziewczyna, chętnie podzielę się namiarami)

_DSC0415

_DSC0459

5 komentarzy:

  1. ależ mam banana na buzi :D pamparampam

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) podoba mi się właśnie taki brak przesady w fotografiach. Proste ujęcia, ale z tym czymś co sprawia, że chętnie się na nie patrzy:)moje ulubione zdjęcie z makijażystką. Widać spokój (również panny młodej;)) i profesjonalizm:)

    pozdrowienia!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, ja miałam robić zdjęcia na ślubie brata, nie dam rady, poprosiłam kogoś, kto się na tym zna. Ja będę pstrykać podczas imprezy, rodzinie. Tak będize bezpiecznie.

    Twoje zachwycające :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda, Jezu, dzięki :)
    Wiesz co, oglądałam sobie któregoś dnia staaaaare wpisy na Twoim blogu i widziałam świetne zdjęcia "w ruchu". Np. Jagna na zjeżdżalni albo w stroju Barcelony (chyba) biegnąca w Twoją stronę. Nie wiem, jakim aparatem robiłaś, ale są rewelacyjne. Więc nie ma się co bać tych zdjęć na ślubie, choć akurat uważam, że nie do końca by Ci było wygodnie jako siostrze pana młodego być głównym fotografem...

    Dotblogg, dzięki, a co do makijażystki, to przyjechała nas malować z wypadniętym dyskiem - to się nazywa poświęcenie dla pracy. I faktycznie jest mega-profesjonalistką.

    OdpowiedzUsuń