Już dość tej zimy...
To nie jest port na dalekiej Północy. To samo centrum Krakowa.
Ale im dalej w Rynek, tym śniegu mniej ;)
A tu miejsce, które zawsze chciałam sfotografować. Piesze wycieczki (wielokilometrowe! wczoraj z 7 km przeszliśmy) jednak mają sporą zaletę nad jazdą samochodem czy tramwajem, jeśli o zdjęcia chodzi;)
Widzę, ile się jeszcze muszę uuuuuuczyć...
Ale! W przyszłym tygodniu pierwsze zajęcia kursu foto. Na razie ciiii.... :-)
A w naszym ogródku zima wciąż na całego. I kot sąsiadów się przechadza co rano.
Fajny macie ten ogródek:) Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPS Będę na Wielkanoc w Krakowie.
Ogródek fajny, ale służy nam głównie jako parking dla vespy ;)
OdpowiedzUsuńMy połowa Świąt tu, połowa w Wawie, ale byłoby super się złapać choć na chwilę!
lubię takie obrazki ze spacerów (:
OdpowiedzUsuńwynocha na spacer i rób wiecej!:)
OdpowiedzUsuńwiesz, zawsze mi się wydawało, że pierwsze wspomnienia z nowych miejsc są zawsze pierwszymi skojarzeniami. ale nie. byłam w Krakowie wiele razy. mam stamtąd dziesiątki fajnych wspomnień. ba, nawet bardzo fajnych:) takich nastoletnich jeszcze, potem studenckich. ale jak widzę u Ciebie pierwsze zdjęcie z Krakowa, to wskakują mi obrazy z sierpnia 2009. jednak:)
Bo kiedyś Kraków podobno był brzydszy ;-)
OdpowiedzUsuńA może w sierpniu 2009 byłaś jakas taka wzruszona, czy coś, i stąd sentyment :) Buzi!
Zgadzam się z naną :) Migusiem na spacer, bo coraz fajniejsze te Twoje zdjęcia i aż żal, że i tak mało! Trzymam kciuki za kurs! Mam nadzieję, że opowiesz coś niecoś ;)
OdpowiedzUsuń