piątek, 18 lutego 2011

8 tysięcy kilometrów cieplej

Trochę wspomnień sprzed ponad roku.
Było ciepło i dobrze.

































I smacznie:)



























































Były i miasta






























I nie-miasta





























Gdzie jest Nemo?
































I jeszcze kilka






































Jeśli się uda, to w grudniu tam wracamy.

4 komentarze:

  1. Wakacje marzeń! Też chciałabym wracać w takie miejsca ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja najbardziej zazdroszczę Ci Tajlandii ;) (zwłaszcza, że ostatnio czytałam o niej kilka książek), choć i do Tokio z chęcią wbrałabm się (bo dobrze rozpoznaję na zdjęciach Tokio???). Mój mąż był dwa razy w Bangkoku i ciągle obiecuje mi, że mnie tam zabierze... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To Singapur :)
    Po trzech dniach w sterylnym (no, poza dzielnicą Little India) Singapurze znaleźliśmy się w Tajlandii i oj, jaka ja byłam zdziwiona :)
    Bangkok jest niesamowity. Po dwóch dniach chcesz stamtąd uciec, wszystko jest takie...za bardzo. A po kilku tygodniach tęsknisz i miasto śni się po nocach.

    Marzy nam się grudniowa wyprawa Tajlandia - Birma, w 100% backpackerska. Zobaczymy. Towarzystwo już mamy zabukowane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to przeczytaj, jeśli nie czytałaś książkę "Jadę sobie", uważam że jest świetna. O podróży samotnej kobiety po kilku azjatyckich krajach.

    OdpowiedzUsuń