...wtedy każdy miły gest liczy się podwójnie.
Monika robiła mi bransoletkę na ślub. Jest idealna :) Rok po moim ślubie założyła ją na swój ślub moja przyjaciółka. Za kilkadziesiąt lat, mam nadzieję przekazać ją swojej przyszłej córce :)
W poniedziałek wyjęłam ze skrzynki wyjątkowy upominek od niej. Po tym, jak wymieniałyśmy smsy i maile pełne smutków.
W drugim moim ulubionym kolorze. Fuksja jak ta lala! :)
Ja nie widziałam ładniejszej biżuteryjnej zakładki do książki. Jest cudna!
Na srebrzystypodmuch.blogspot.com jest więcej takich ładnych rzeczy. Szykuję "biżuteryjny" wpis na bloga i pokażę też inną rzecz od Moniki.
Patrzę na zakładkę (teraz jest w powieści Agathy Ch.) i jakoś mi lżej :)
Mam nadzieję, że jest lepiej! Ściskam!
OdpowiedzUsuńbardzo elegancka zakładka do książki i ładny storczyk (:
OdpowiedzUsuńDelie, lepiej będzie kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńMru, zakładka cudna, fakt. A storczyk... To już nasz nie-wiem-który. Chyba setny. Nie mamy ręki do kwiatków...
Uwielbiam biżuteryjne zakładki. Mam taką jedną Ulubioną. Pozostałe wyłącznie handmade :-)
OdpowiedzUsuńA ta Twoja piękna!
Ciekawa jestem tego biżuteryjnego wpisu - i mnie się kiedyś marzył, bo mam potężną kolekcję naszyjników - dużych, z kamieni. Mój nieszkodliwy bzik :-)
Może kiedyś się pochwalę ;-)
Gdy wszystko idzie źle... wtedy każdy miły gest liczy się podwójnie - tego właśnie od Ciebie się nauczyłam :)
OdpowiedzUsuńWpisu biżuteryjnego doczekać się nie mogę :)
Uściski!