niedziela, 20 lutego 2011

in vino veritas :)

Piątkowy wieczór zaliczamy do baaaardzo udanych.
Para znajomych, domowa pizza, truskawkowo-sernikowe haagen - dazs, kajmakowy pischinger, rozmowy do 1:30 (chyba prawie nas namówili na kupno/wzięcie psa) oraz to, co znaleźliśmy w sobotni poranek na kuchennym stole.












































Motto na sobotę brzmiało: In aqua sanitas :)

3 komentarze:

  1. fajne są takie poranki
    brakuje mi ich ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Truskawkowo-sernikowe Häagen-Dazs! Pysznie. Na jakiego psa znajomi Was chyba prawie namówili?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, na jakiegokolwiek ;-) Z tym, że i tak psa nie będzie, bo a) mieszkamy w bloku a ogród przymały; b) ja wolę małe psy, a mój mąż duże; c) mój mąż jest alergikiem.
    Magda, oj fajne, tylko czemu takie bolesne ;)

    OdpowiedzUsuń