Dziś jechałam tamtędy na zakupy i zamiast, jak kiedyś, skręcić w prawo, skręciłam w lewo. Bo ta droga prowadzi też nad zalew Zakrzówek, dawny kamieniołom wapienny. Nigdy wcześniej tam nie byłam a zawsze chciałam. To miejsce bardzo często fotografowane.
I żałuję bardzo, że zobaczyłam go na własne oczy.
Nie wiem, czy to dzisiejsze światło, zbyt dziwne jak na zimę, czy dzisiejsze niesprzyjające ciśnienie. Czy może to, że przypomniałam sobie o sprawie zaginionej w listopadzie dziewczyny, której telefon ostatni raz miał zasięg w okolicach Zakrzówka. Czy może krzyż i znicze, na które natknęłam się tuż po wejściu za siatkę okalającą zalew. Albo po prostu mam lęk wysokości i zbyt szybko podeszłam do krawędzi i zbyt szybko spojrzałam w dół.
Autentycznie miałam miękkie nogi.
Momentalne skojarzenie: Piknik pod Wiszącą Skałą. Widziałam wieeeeeki temu, do dziś się nie mogę otrząsnąć. Nie wiem, co takiego w tym filmie, ale od tylu lat nie mogę przestać o nim myśleć, i zawsze się boję.
Uciekałam stamtąd, aż się za mną kurzyło ;)
Jednak może powinnam wrócić, z innym obiektywem? Portretowym ciężko się robi krajobrazy ;)
Może mój w 100% racjonalny mąż ze mną pojedzie, bo sama to nigdy w życiu...
Tu trochę info o Zakrzówku http://www.nurkomania.pl/nurkowisko_zakrzowek.htm a na dole strony galeria zdjęć. Te podwodne mnie przerażają, zwłaszcza to z lustrem. To już wiem, ze dziś nie zasnę prędko.
A dla tych, co się nie boją "Pikniku"- trailer.. ja po 20 sekundach wyciszyłam dźwięk, bo mam ciarki na plecach http://www.youtube.com/watch?v=08e9QqQP7sY&feature=related
Atmosfera tego filmu jest przerażająca. Ale film lubię. Przyciąga.
OdpowiedzUsuńTo miejsce widziałam na żywo. Rzeczywiście, dobre skojarzenie. Ale chyba nie wybrałabym się tam na samotną wędrówkę;)
Moja wędrówka trwała 4 minuty ;)
OdpowiedzUsuńTam po drodze jest jeszcze taka kapliczka z 1909 roku. Wziąwszy pod uwagę mój nastrój po opuszczeniu Zakrzówka, zdawała mi się dość...upiorna...
Brr.
"Piknik pod wiszącą skałą" przeraził mnie kiedyś i wrażenie zostało. Nie lubię się bać więc nie wracam do niego.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia w powiązaniu z opisem są takie złowieszcze, brrr...