piątek, 25 lutego 2011

a miało być tyle zdjęć

Byłam we wtorek w Ostravie.
Zachęcona zdjęciami z blogów Mimi i My-Zorki zabrałam aparat, obiektywy, planowałam, ileż to zdjęć nie napstrykam...
Wyjeżdżałam z domu z bólem głowy. Na miejscu, na szczęście w przerwie między spotkaniami, ból zmienił się w taką migrenę, że zaległam na kanapie w kawiarni wypatrzonej na ww blogach i przez półtorej godziny po prostu umierałam. Zastanawiałam się tylko, jak w takim stanie wsiądę do samochodu i wrócę do domu. Jakoś się udało ;) ale zdjęcie z Ostravy mam aż jedno.


































Po drugim spotkaniu miałam wejść do księgarni i obkupić się w książki, gazety oraz scrabble ;)
Taaa... Po 19 samiuśkie centrum Ostravy było zamknięte na cztery spusty! Jedyna księgarnia na rynku właśnie się zamykała i rzutem na taśmę kupiłam jedną książkę...

A gazety kupiłam na stacji benzynowej...



























































(Wczoraj na myśl o hvězdných bublinkach robiło mi się słabo)

O, i Anja Rubik, a nie Rubiková ;)
 
 A w National Geographic fajny artykuł o podziemnym Paryżu.


 I czeska klasyka!

 Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to będę tam bywać częściej. I wtedy na pewno porobię mnóstwo zdjęć (a obiektów do fotografowania sporo widziałam! tylko nie miałam siły otworzyć torby z aparatem) :)

16 komentarzy:

  1. (sprawdzam, czy można dodawać komentarze)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze Cię za ten czeski podziwiałam, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Można!

    Bo wczoraj nie można było :-(

    A chciałam zapytać czy czytasz po czesku, czy tylko oglądasz? ;-)
    Bo ja dużo rozumiem i (wydaje mi się) świetnie po czesku rozmawiam. Ale czytać ni trochę :-(
    W Ostrawie byłam wielki temu. Kiedyś jeździło się tam często (mieszkałam w tej części PL) na zakupy: po jarmilki, lentilki i na śledziową sałatkę ;-) A podobno teraz mają tam świetnie zaopatrzoną IKEĘ. Musimy się wybrać!

    A głowa już nie boli, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, no i po Studencką się jeździło! Boże, jaka to dobra czekolada jest - z galaretką i bakaliami... I jeszcze takie bananki w czekoladzie mieli/mają świetne...
    Mam do Czech wielką słabość. Do wszystkiego co było choć trochę CK. Och, muszę poszukać w sieci jakichś fajnych czeskich blogów - może zacznę wtedy czytać? A jak nie, to pooglądam chociaż :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko kina czeskiego nie lubię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Delie, mnie podziwiałaś? No prrrroszę Cię.

    Maggie, czytam, mówię, piszę, czasem nawet myślę ;)

    O super zaopatrzonej ostrawskiej Ikei też słyszałam :-)

    Studentskiej nie jadam, bo ma w środku orzeszki. Ale oplatky, mmm...

    Głowa już OK, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. miło mi, że Cię zachęciłam do zdjęć. a to, że tym razem nie wyszło...pisałam niedawno o tych "niezrobionych" fotografiach.
    Pragę miałam kiedyś w planach, ale "było-minęło"
    ale taką kawę chętnie bym wypiła:)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, szkoda, że ból głowy Cię omamił.. bo tyle fajnego w Ostrawie można znaleźć. Coffee Shop Ostravianka będzie chyba miejscem kultowym dla odwiedzających ją czytelników blogów :)
    pozdrawiam
    MyZorki

    OdpowiedzUsuń
  10. Będą fotki następnym razem.
    I tak masz super zakupy! Są oplatky i kniha i nawet ceské noviny. Dobri!
    :-)
    Milęgo dzionka!

    OdpowiedzUsuń
  11. CoffeeShop jest naprawdę fajny. I nie można palić w środku!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja zawsze z podróży także przywożę stos magazynów. nawet jak nie znam języka ;) i szkoda, że nie masz stamtąd zdjęć - na pewno byłyby fantastyczne!!!!Nie znam Czech w ogóle. Byłam tam jedynie przejazdem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ajć, znam jedno miasto czeskie , zupełnie zapomniałam -Mikulov. Jest piękne, zwłaszcza jesienią. No, ale to zupełnie inny region Czech.

    OdpowiedzUsuń
  14. ale mnie wtedy nastraszyłaś tymi newsami z drogi!
    a co do zdjęć, to najważniejsze jest:)))
    od paru dni zbieram wszystkie "kawowe" zdjęcia z naszych albumów, zeby zebrac w całość.
    oby były nastepne razy;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sis, a wiesz ze ja najbardziej lubie te zupelnie pierwsze moje zdjecia z nikona z naszego green-owania? :-) zle ustawione, przeswietlone, ale takie nasze :-)

    W przyszlym tygodniu chyba znow bede w Czechach, w zupelnie innym miejscu, ale moze beda mieli ksiegarnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. kawa.
    kawa najwazniejsza!
    :)

    OdpowiedzUsuń